Dobry1 Dobry1
30
BLOG

Natrętne obrazy

Dobry1 Dobry1 Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

 

Dzisiaj, jak co dzień oddychałem powietrzem

I …. I – wierzcie mi – ani razu się nie zachłystnąłem.

Obrazy do mnie docierały

Ale sam nie wiem skąd się brały

I jakim sposobem, zewsząd mnie otaczały.

Nie mogłem się przed nimi opędzić.

 

Wyobraźcie sobie, że obrazy niektóre

Wprost atakowały moje narządy optyczne.

Niemal wołały: My bardziej widoczne są.

Te obok nas, same nie wiedzą, czego chcą.

Jeśli nie zarejestrujesz naszego widoku

Będziemy tkwiły długo, w twoim oku.

 

Nie wiem jednak, jak to się stało

– Czy moje oko ich nie tolerowało?

Tak czy owak, do rejestru pamięci się dostały

I do dzisiaj w nim pozostały.

I wystarczy, bym przymknął oczy

To ich widok zewsząd mnie obskoczy.

 

Bywa, że kręcę głową i fukam ze złości

Gdy brzydactwo powraca do mej świadomości.

Do miłych wspomnień chętnie wracamy

Niczym, po smakowitości, po nie sięgamy.

Miłe wspomnienia nam życie umilają

Niczym obrazy, które ludzie na ścianach wieszają.

 

Toto ścierwo, – że tak się wyrażę

Nie zwraca uwagi na moją obrazę.

Niemal nieustannie wywleka same okropności

O Polakach – twierdząc, że chylą się ku upadłości.

Że koniec Polski jest bliski

I że wszyscy popadamy na pyski.

 

Polska, jako kraj – z dziada, pradziada – mój

Jawi mi się, jako poplątany sznurów zwój.

Najgorsze, że nie widzę możliwości, go rozplątania.

Świadomość niemożności, jest nie do wytrzymania.

Czemu pamięć z wyobraźnią się na mnie uwzięły?

– Jeśli chcą odebrać mi spokój – to swego dopięły.

 

 

Pewnie innych także spokoju pozbawiły

Lecz żyć z niepokojem, to ponad ludzkie siły.

Ciągły brak spokoju, to niczym ciągła ulewa

Co to naleje wszędzie, nawet tam gdzie nie trzeba.

Skutki niepokoju, głownie złe instynkty pobudzają.

– Te zaś, niecnoty i niezgody ludziom podrzucają.

 

  

 

Kiedyś napisałem: „ jak z nieba deszcz lunie rzęsisty

To brudy spłucze i każdy potok stanie się czysty”.

Zawołam: Boże! Spraw, by takie deszcze popadały

Co by, spomiędzy nas, niecnoty i swary wypłukały.

A ich resztki, w zakamarkach dusz i serc pozostające

Niech przepędzi wiatr i wypali słońce.

 

– Gdyby tak Bóg zechciał spełnić prośby moje

To by się rozplątały życia sznurów zwoje

I z głodu powymierały ludzkie niepokoje.

Dobry1
O mnie Dobry1

Dziennikarzem Obywatelskim

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo