Gdzie te cuda? – Jedni pytają.
Wszędzie! Gdzie byś nie rzucił okiem. – Drudzy odpowiadają.
Ja – po cichu – cudem jest to, że żyję.
Cudem jest przekazywanie swoich myśli otoczeniu
Ja także widzę cud, w samym – do przekazu – zajrzeniu.
Kiedyś cudem zapachniało
Gdy pod wpisem – „But” – naście komentarzy się pokazało.
Wszyscy o butach dobrze pisali
Niektórzy, o ich wycieraniu wspominali.
Cuda się nie zdarzały
I komentarze się nie pokazywały
Gdy tylko ktoś zapytywał, co rozrobić by trzeba
Aby starczyło wszystkim na kromkę chleba?
Powiem Wam – sroczka, o tym na dachu skrzeczy.
- Ludziom najlepiej wychodzi gadanie od rzeczy!
Niejednemu też łatwiej przychodzi w ucho przyłożenie
Niźli wysłuchanie adwersarza, lub paru zdań sklecenie.
Rzadko też, do cudu takiego dochodzi
By w jednaniu się, jeden drugiego, za nos nie wodził.
Toteż – najczęściej – na cud porozumienia długo czekamy
– Nie doczekawszy się – cudów nie ma – ogłaszamy.
Nooo! Tego, że „cudów nie ma” płazem puścić nie wypada.
Bo co dnia, cudów nie jedna gromada zewsząd nas obsiada.
Sami – i to wiele – na tym tracimy
Jeśli cudów wokół siebie nie widzimy.